Słyszeliście może o niedawnej awanturze w Korei Południowej?
Czy możecie wyobrazić sobie że wasi idole, których kochacie słuchać – zmuszeni byli do bronienia terytorium i wartości, których być może wcale nie uznają za istotne?
Niestety, nawet nie trzeba sobie wyobrażać – zniewolenie Bogu ducha winnych mężczyzn niestety do dzisiaj występuje. Warto dodać, że to się nie dzieje w jakimś bantustanie, czy państwie pokroju Izraela – a… w Korei Południowej!
Mowa tutaj o przymusie wobec chodzącego skarbu narodowego Korei, czyli tzw grupie BTS, która jest zmuszona pójść na pewien okres do wojska.
W skrócie: południowokoreańskie prawo zmusza mężczyzn w wieku 18-26 do niewolnictwa na rzecz państwa pod ładnie brzmiącą nazwą służby wojskowej. Prawo obejmuje nawet członków zespołu BTS, gdzie łaskawie knaga pozwoliła na odroczenie SW do ukończenia 30 lat…
Tak, tyczy się to nawet skarbu narodowego, który odpowiada za aż… 0,5% PKB Korei Południowej, czyli zawrotne 8mld 155mln USD!
Pytanie, czy jest to moralne?
Każdy libertarianin ma jasną odpowiedź, wszyscy wierni nowej religii świeckiego państwa również. Pytanie, a jaka ona jest, i co ważniejsze, która z nich jest prawdziwa?
Zacznijmy od tego, czym jest OSW (Obowiązkowa Służba Wojskowa – używam polskiej terminologii). Jak nazwa mówi, jest to dosłownie obowiązek bycia żołnierzem, za darmo albo za śmiesznie niskie wynagrodzenie (nawet poniżej wymaganego minimum krajowego często). Obowiązek, który tak naprawdę wymusza wyjęcie nawet 2 lat z życia, a „wymigiwanie się” grozi karami pozbawienia wolności (a w niektórych krajach nawet śmiercią). Jeszcze na dokładkę – z jakiegoś nieznanego mi (i nie tylko) powodu dotyczy tylko mężczyzn!
Wiedząc, czym ona jest – wyjaśnijmy to, czy ona jest moralna, oraz czy można to uznać za wskaźnik wysoko rozwiniętej cywilizacji
Z punktu widzenia libertariańskiego, służba wojskowa to jest dosłownie niewolnictwo – przypomnę nawet definicję niewolnictwa: „zjawisko społeczne, którego istotą jest stosunek zależności, polegający na tym, że pewna grupa ludzi, tj. niewolnicy stanowią przedmiot własności innych osób, grup ludzi lub instytucji (np. państwo)” – jest to definicja z Wikipedii, pierwsza z brzegu. Więc jak sama definicja mówi, państwo MOŻE zniewalać obywateli w celu realizacji interesów tychże.
Bardzo dobitnie to widać obecnie w Korei, na Ukrainie, Singapurze, Izraelu… – młodzi (i nie tylko) mężczyźni są tak naprawdę siłą zmuszani (po wcześniejszej indoktrynacji w stylu goebbelsowskim) do oddania swojego życia, zdrowia oraz wolności na rzecz państwa, bardzo często nie wynagradzając go godziwie – w mniemaniu etatystów oraz wyznawców innych odłamów religii świeckiego państwa „służba” państwu ma być zapłatą za wszystko co państwo na niego dało (poza podatkami etc – ale to bez znaczenia dla clue sprawy).
Nawet tak pokrętna argumentacja wybielająca jawne niewolnictwo – jakim jest OSW – nie jest w stanie wytrzymać konfrontacji z dwoma podstawowymi rzeczami, budującymi libertarianizm. Mowa tutaj o prawie do samoposiadania oraz o tym słynnym „NAP” – czyli o zasadzie nieagresji. W skrócie, prawo do samoposiadania mówi, że człowiek jest właścicielem samego siebie i do tego to prawo jest niezbywalne, co wprost mówi iż nie można oddać swojej wolności. (dlaczego tak jest i skąd wywodzi się, to temat na osobny artykuł). Ten słynny „NAP” , czyli zasada nieagresji mówi wprost – nie można dokonywać żadnych czynów wobec drugiej osoby, które są przeciwko jej: zdrowiu, życiu, własności, wolności (wbrew jej woli) .
I tutaj się zatrzymajmy, ponieważ co mają chłopcy z BTS do etyki libertariańskiej? Ano mają i to sporo.
Mamy tych naszych chłopców, tworzą sobie muzykę w swoim języku i dają ogromną wartość dodaną dla społeczeństwa Korei Południowej, generując ogromne pieniądze (jakieś 8mld$, czyli 0,5% PKB Korei Południowej – jak wyżej wspomniałem), dając pracę tysiącom ludziom oraz miliardom ludzi muzykę, która im się podoba. Niestety żyją w kraju, gdzie prawo jest wręcz antyludzkie i z powodu płci – jakby mieli przy tym wybór – muszą swoje życie nagle zawiesić, ponieważ to antyludzkie prawo nie pozwala im decydować o swoim ciele, czasie, wolności i praktycznie pod lufami samocelujących karabinów maszynowych Samsunga muszą pójść do koszarów, robić ćwiczenia wojskowe oraz inne rzeczy, których nie dość, że pewnie nie chcą – to innego wyboru nie mają. Muszą to robić, albo będą karani – nawet czymś na kształt tortur!
Przez te 18-24 miesiące nie dość, że będą nieefektywnie spędzać te miesiące na rzeczach, w których nie są najlepsi, to będą odizolowani przymusowo (!) i będą wręcz zmuszani do tego co będą robić pod wszelakimi rzeczami (oprawcy zwanymi politykami radośnie i bezkarnie będą mogli łamać zasadę nieagresji)
Ale to się tyczy nie tylko tych z resztą uroczych piosenkarzy – dotyczy to wszystkich. Niezależnie czy jesteś prezesem, panem Cheng, panią Wang czy jakimkolwiek innym człowiekiem na Ziemi. „NAP” i prawo do samoposiadania tyczy się każdego i nie ma nic znaczenia – ani płeć, ani język, ani status materialny.
Co się z tym wiąże – zmuszanie pod karami do bycia żołnierzem to jest dosłownie zbrodnia. Zbrodnia najwyższego kalibru, a zbrodnia przeciwko skarbowi narodowemu Korei, jakim jest zespół BTS… tym bardziej.
Kończąc: znieść „obowiązkową służbę wojskową” jako przykład najgorszego niewolnictwa!
Witam, brakuje autora wpisu
Witam, na prośbę autora wpis o jego autorstwie został tymczasowo usunięty