Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wywołało w Polsce ogromną lawinę protestów. Uznanie, że polska Konstytucja jest ważniejsza od praw narzucanych przez UE zostało zinterpretowane jako wstęp do polexitu. Na ulicach miast i rynkach gromadziło się tysiące ludzi, którzy wyrażali swoją solidarność z Unią, a w internecie rozkwitały dyskusje o tym czy członkostwo w Unii ma sens lub czy wspólnotę europejską powinniśmy akceptować w takiej formie.
W tym artykule ocenię UE z perspektywy wolnościowca, biorąc pod uwagę wszelkie skutki jej działań oraz decyzji, a konkretnie wpływ na wolność jednostki. Spróbujmy spojrzeć na Unię taką, jaka ona jest naprawdę, a nie taką jaką chcieliby ją widzieć euroentuzjaści czy eurosceptycy. Wśród twardych głosów jednoznacznie przemawiających “za” czy “przeciw”, ciężko o rzetelną refleksję, gdy chcemy poznać fakty o kondycji europejskiej wspólnoty. Najgorzej zostać określonym słowem “eurokomuch” albo “ten, któremu Unia przeszkadza”.
Jako wolnościowcy, niezależnie które pola kompasu politycznego zajmujemy, wiemy doskonale, że cenimy sobie swobodę gospodarowania własnym terenem, majątkiem, ale przy tym własną osobą i czasem. Tego oczekujemy od wszelkich instytucji sprawujących władzę, żeby chroniły naszej wolności do decydowania o własnym losie, zabezpieczały to, co udało nam się w uczciwy sposób zdobyć, a resztę spraw zostawiły nam samym. Jaka pod tym względem jest dla nas Unia?
Korzyści z Unii
Integracja państw członkowskich w ramach wspólnoty gospodarczej pozwala na swobodną wymianę usług i towarów. Wraz z tym brak ceł i kontroli na granicach umożliwia rozwój ludzkiego kapitału. Zdobywamy wiedzę i ją wykorzystujemy jeżdżąc do wielu państw. Mniej rozwinięte państwa korzystają z dobrostanu jaki oferują im państwa bogatsze. My sami odnosimy ekonomiczne korzyści, ale także edukacyjne i kulturowe. Będąc w młodym wieku możemy uczestniczyć w atrakcyjnych programach przygotowujących do pracy i poszerzających nasze kompetencje, np. Erasmus1.
Firmy dzięki Unii szybko się rozwijają, gdyż mogą sprzedawać swoje towary lub świadczyć usługi na rynkach innych państw. Potencjalni przedsiębiorcy mają możliwość swobodnego korzystania z lepszych warunków ekonomicznych. Wraz z rozwojem opartym na międzypaństwowej współpracy, redukcji ulegają koszty importu i eksportu2.
Co ważne, UE czuwa nad bezpieczeństwem wspólnoty europejskiej, czyli każdego państwa w nią wchodzącego. Czynniki takie jak konflikt na bałkanach, a zwłaszcza międzynarodowy terroryzm czy istniejąca walka gigantów na arenie międzynarodowej doprowadziły do ukształtowania się parasola ochronnego, zabezpieczającego dobrostan każdego z europejskich krajów. Dlatego utrzymanie pokoju stanowi jeden z fundamentów polityki UE, jak również działania obronne3.
Są to największe zalety bycia w Unii. Jednostka ceniąca sobie wolność osobistą i podejmująca decyzje w zgodzie z własną wolą ma szeroki wachlarz możliwości, a jednocześnie ochronę swego bezpieczeństwa przed czynnikami, które mogłyby wybraną drogę rozwoju utrudnić. Jeśli rozwijanie własnego gospodarstwa ma się odbywać w warunkach komfortowych, czyli takich, w których nie trzeba obawiać się o własne uzbrojenie w przypadku nagłych wojen i rozbojów, UE jest bardzo dobrym przyjacielem.
Polska w Unii
Polska jest jednym z krajów, które niewątpliwie najbardziej zyskały na wejściu do Unii. Modele ekonomistów z CASE wykazały, że polskie PKB wzrosłoby o 20% mniej gdyby nasz kraj znajdował się nadal poza wspólnotą. Od roku 2004 wzrosło aż o ponad 90%. Co więcej, parytet siły nabywczej też uległ zmianie. Uwzględniając PPP, PKB na głowę mieszkańca Polski przekracza aż 31 tysięcy dolarów. Gdybyśmy nie byli we wspólnocie, wynik byłby o 10 tysięcy dolarów mniejszy. Analizy te świadczą więc o tym, że szybciej się wzbogaciliśmy4.
Jeśli chodzi o polskie przedsiębiorstwa, dzięki swobodnemu dostępowi do rynku europejskiego nasze obroty w zagranicznym handlu wzrastały o średnio 18,7% rocznie. Dostęp zapewnił również naszej gospodarce lepszą konkurencyjność i innowacyjność. Zyskaliśmy jako Polacy większą atrakcyjność inwestycyjną5.
Swobodne podróżowanie po Europie ułatwiło Polakom znajdowanie pracy. Brak kontroli paszportowych to jednak komfort w zwiedzaniu różnych zakątków Europy. Każdy ceniący sobie wysoki poziom innowacyjności i ciekawą kulturę może bez większych obciążeń przemieszczać się z jednego miejsca do drugiego. Na tym zyskała też przede wszystkim polska nauka. Łatwiejszy kontakt z przedstawicielami nauki umożliwił swobodną wymianę myśli i doświadczeń6.
A teraz grzechy
Skoro w Unii jest więc tak cudownie, skoro zapewnia nam ona tyle dobrodziejstw na gruncie ekonomicznym, dlatego wielu z nas ma wrażenie, że coś jest z nią nie tak? Niby jesteśmy częścią wielkiej europejskiej wspólnoty, jednak są takie chwile, w których chcemy się od niej uwolnić. Poruszę temat największych absurdów unijnych w ostatnich latach. Nie mam tu na myśli określania ślimaka rybą czy marchewki owocem – uważam to za kwiatuszki w porównaniu z tym, czym Unia faktycznie nam utrudniła życie.
RODO
Jednym z głównych grzechów przeciwko wolności jakie popełniła Unia jest Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych. To nic innego jak więcej regulacji i biurokracji, a co za tym idzie, uniemożliwienie ludziom normalnej pracy lub po prostu wykonywania obowiązków. Kary za nieprzestrzeganie unijnych przepisów doprowadziły do wielu patologicznych incydentów.
Np. sytuacja, w której rodzice poszkodowanych dzieci po wypadku autokarowym chcieli się dowiedzieć do jakiego szpitala one trafiły. Niektórzy z prawnych opiekunów nie mogli tak ważnych informacji uzyskać. Pracownicy szpitala odmawiali ich udzielenia tłumacząc się RODO7. Dla zrozpaczonych rodziców był to poważny problem porównywalny do porwania dzieci przez zabójców lub szantażystów.
Do innych utrudnień zaliczyć możemy problem z pozyskiwaniem danych do faktury. Każdy klient musi te dane podawać by otrzymać fakturę za kupioną usługę bądź towar (NIP, nazwa firmy i jej adres). I choć te informacje znajdują się w publicznym rejestrze CEIDG, choć wydanie faktury klientowi na jego żądanie jest obowiązkiem sprzedawcy, okazało się, że w niektórych miejscach zasady te przestały być oczywiste. Regulacje RODO doprowadziły do chaosu organizacyjnego w Lewiatanie w Niepołomicach. Ekspedientka odmówiła zostawienie danych jednemu z klientów i kazała mu przyjść w godzinach, w których dostępny będzie fakturzysta8.
Zapis do przychodni w związku z obowiązywaniem RODO też okazał się problemem. Kiedy jedna z kobiet dostała skierowanie na wizytę specjalistyczną, przekazano jej informację, że musi przyjść na miejsce i na miejscu je podać. Przychodnia odmawiała przyjęcia danych osobowych przez telefon (imienia i nazwiska) drogą telefoniczną ze strachu przed zarzutami o wyciek danych i karami za naruszenie przepisów9.
Piekło chat-boterów
Zawiłość i niejasność RODO nie były utrudnieniami dla ludzi wyłącznie na początku obowiązywania nowych regulacji. W grudniu ubiegłego roku z powodu RODO, Facebook w strachu przed konsekwencjami za nieprzestrzeganie unijnych norm zdecydował się nałożyć ograniczenia w dystrybucji treści i tworzeniu promocji. To spowodowało, że producenci chatbotów zostali zmuszeni do szybkiej modyfikacji botów, by nie przestawały działać przy niedziałających funkcjach10.
Dlaczego? Boty najczęściej funkcjonują na platformie Messenger i służą promocjom produktów, a także zamówieniom i generowaniu wejść na stronę. Zmiany jakie zaszły na FB a przez to na Messengerze wywołały wyłączenie niektórych automatyzacji, brak możliwości wysyłania dodatkowych informacji w postaci powiadomień jednorazowych i uniemożliwienie pozyskania informacji o miejscu, z którego dany użytkownik do nas pisze – czyli z punktu widzenia marketingowego połykanie żaby w postaci zadawania pytań lokalizację, płeć czy imię, co z reguły odstrasza klientów, gdyż kojarzy się z wyłudzaniem danych11.
ACTA 2
Czyli dyrektywa o ochronie praw autorskich, która wzbudziła niepokój u internautów z powodu dwóch kontrowersyjnych artykułów: 11 i 13. Jedenasty wprowadzał podatek od linków, który miałby być odprowadzany przez użytkownika po opublikowaniu przez niego treści chronionej prawem autorskim. Tylko z powodu udostępnienia czegoś, co nie jest w pełni naszą twórczością mielibyśmy uszczuplone portfele jak w przypadku innych podatków np. od cukru12.
Jeszcze gorszy był trzynasty, który zakładał, że właściciel danego serwisu odpowiada w pełni za to, co użytkownicy publikują na jego stronie. Administratorzy byliby zmuszani do nieustannego czuwania, aby na portalu nie utrzymywała się żadna treść naruszająca jakiekolwiek prawo autorskie, a więc została natychmiastowo usunięta13.
Regulacja ta oznacza konieczność filtrowania treści, czyli uprzedniego weryfikowania tego, co użytkownicy zamieszczają w serwisach społecznościowych. Polska domagała się unieważnienia tego artykułu (aktualnie jest on artykułem 17), uznając, że ogranicza on wolność wypowiedzi, a także dostarczania informacji. Co istotne, ten artykuł jest sprzeczny z prawem unijnym gwarantującym swobodę tych czynności, a więc art. 11 Karty praw podstawowych wolności Unii Europejskiej14.
Mamy rok 2021. Może nam się wydawać, że wszystko jest OK tylko nieobiektywni dziennikarze nas straszyli. Jaka jest jednak sytuacja? Dlaczego nie odczuwamy skutków tych szkodliwych regulacji? Wszystkie kraje UE miały obowiązek wdrożenia nowych przepisów do 7 czerwca bieżącego roku. Polska, tak jak 22 innych państw jeszcze ich nie wprowadziła. Zrobiły to tylko Węgry, Malta, Niemcy i Holandia. Komisja Europejska niestety naciska nadal by we wszystkich krajach nowe regulacje zaczęły obowiązywać. Ostatecznością miałby być sąd UE15.
Młot na kierowców i producentów aut
Unia nałożyła na firmy samochodowe nowe regulacje Zaczną one obowiązywać już w 2022 roku. Producenci czterokołowców są zobowiązani wyposażać nowe modele w takie systemy jak inteligentne dostosowanie prędkości, czujnik rozproszenia uwagi kierującego czy blokada alkoholowa. Celem regulacji jest poprawa bezpieczeństwa na europejskich drogach16.
Co to oznacza? Kiedy przekroczymy prędkość, nawet jadąc adekwatnie do sytuacji na drodze, system zacznie redukować moc silnika w naszym samochodzie. Ponadto, regulacje zakładają konieczność istnienia tzw. czarnych skrzynek, które gromadziłyby informacje o naszym kierowaniu, zachowaniu podczas ruchu drogowego i służyłyby policji podczas kontroli17.
Tak potworna ingerencja unijna w to, co robimy we własnym samochodzie to nie jedyny problem. Regulacje w praktyce niszczą branżę samochodową. Wiele nowych modeli samochodów nie pojawi się w sprzedaży w Europie z powodu odstępstwa od surowych norm. Twórcy pojazdów mają problemy z dostosowaniem się do nich. Albo dany system niskoemisyjny okazuje się niewystarczający by spełniać normy emisji, albo ewentualne wdrożenie systemu zabija potencjał danego samochodu (np. uniemożliwienie trybu drift). Maksymalna granica emisji (95 g/km) okazuje się nieosiągalna dla nowoczesnych aut. Więcej można dowiedzieć się z tego filmu 18.
30 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym
Kolejnym projektem mającym na celu poprawę bezpieczeństwa i redukcję ilości wypadków jest ustanowienie maksymalnej prędkości 30 km/h na obszarach znajdujących się w terenie zabudowanym. Drakońska redukcja nie dotyczy wszystkich dróg znajdujących się na tym terenie, bo tylko w strefach mieszkalnych oraz strefach dużego ruchu pieszych bądź rowerzystów19. Niestety po raz kolejny zmuszani jesteśmy jechać wolniej, niż pozwala nam sytuacja na drodze.
Ulice wokół bloków mieszkalnych czy jednorodzinnych domów to jedno, ale ile może być miejsc, w których ruch ludzi jest duży? Nie wiadomo jakie dokładnie przypadki unijni parlamentarzyści mieli na myśli, ale jakby się zastanowić to okazuje się, że tych miejsc wcale nie zabraknie. Odcinki ze ścieżkami rowerowymi, szkoły, przedszkola, uczelnie, okolice rynku. W tych miejscach najczęściej gromadzą się ludzie, którzy zmierzają do określonego punktu. Jednak nawet jeśli nie ma nikogo w tych miejscach w naszym pobliżu, i tak musielibyśmy jechać 30 km/h.
W miastach tworzy się więc zupełna kołomyja. Po pierwsze, musielibyśmy jechać raz w okolicach 50 km/h, a raz 30 km/h, co będzie dla nas jako kierowców mało komfortowe z powodu konieczności nadmiernego skupienia. Po drugie, im wolniejsza jazda tym większe korki w mieście, co utrudnia dojazd z punktu A do punktu B. Każdy kto ma jakiekolwiek doświadczenie w kierowaniu pojazdem przyzna, że lepiej by samochody szybciej jechały i docierały do punktów docelowych, niż jechały wolniej i generowały blokadę ulic.
Zaglądanie do talerza i jadłospisu
Unia zajmuje się też dbałością o nasze zdrowie, a także troszczy się o planetę za wszelką cenę. Ograniczyła możliwość używania tłuszczów trans do 2 g na 100 g tłuszczu. Tego typu tłuszcze powstają wskutek utwardzania roślinnych olejów, a także są wykorzystywane do produkcji batoników, chipsów, ciastek czy krakersów. Jeśli według norm Unijnych dany produkt będzie miał za wysoki poziom tłuszczów, nie zostanie dopuszczony do sprzedaży20.
Niezależnie ile wiemy o tych tłuszczach i jakie mamy zdanie odnośnie ich wpływu na nasze zdrowie, producenci powinni mieć możliwość produkowania i sprzedawania tego co chcą, a konsumenci możliwość kupowania. UE w tej sytuacji po raz kolejny posuwa się za daleko. Ingeruje w naturalny proces wymiany między produkującym a kupującym.
Kolejny kwiatek to wyższy VAT na mięso. Parlament Europejski zdecydował o dopuszczeniu możliwości zastosowania wyższej stawki tego podatku na żywność niezdrową i której wyprodukowanie w jakimś stopniu zagraża środowisku21. Dane państwo mogłoby z tej stawki skorzystać, co odbiłoby się to na naszych kieszeniach i mięso, które spożywamy na co dzień stałoby się towarem luksusowym.
Czym jest więc UE?
Unia Europejska jest politycznym projektem, którego cele charakteryzują się ogromną niespójnością. Z jednej strony zapewnia europejskim krajom rozwój gospodarczy, większą mobilność i ochronę przed niepożądanymi konfliktami, z drugiej torpeduje je dziwnymi regulacjami, które nam swobodę działania odbierają. Fakt, że taki kraj jak Polska rozwinął się w ostatnich latach głównie dzięki wejściu na europejski rynek nie oznacza, że powinniśmy przymykać oko na absurdy, które Unia wprowadza albo stara się wprowadzić.
Unii potrzebna jest reforma, która zostawiłaby to, co najkorzystniejsze i zlikwidowała to, co jest dla nas uciążliwe. Osobiście widzę sens dalszego trwania wspólnoty europejskiej, ale ta wspólnota mogłaby ograniczyć się do swobodnego przepływu ludzi, usług i kapitału na granicach oraz hamowaniu wojennych nastrojów. Wszelkie pozostałe kwestie mogłyby zostać w rękach państw oraz ludzi do nich należących. Widzę Unię jako projekt sprzyjający wolności ekonomicznej, a nie jako rozbudowany twór, którego organy ograniczają nasz wolny wybór i produktywność.
Dlaczego reforma, a nie polexit?
Wyjście z Unii przyniesie Polsce negatywne skutki gospodarcze. Utrudniona zostanie emigracja zarobkowa, wrócą kontrole celne, stracimy atrakcyjność inwestycyjną, a nasza pozycja w handlu międzynarodowym ulegnie osłabieniu22. Przez to wszystko będziemy stawać się biedniejsi, rozwój naszego kraju stanie pod ogromnym znakiem zapytania, a wszelkie wycieczki i dystrybucje towarów nie będą tak łatwe jak dotychczas.
Od momentu kiedy Wielka Brytania wyszła z Unii, wiele nieprzyjemnych okoliczności zaszło w życiu brytyjczyków. Na półkach sklepowych zaczęło brakować niektórych produktów, a także pojawił się problem z dostawą paliwa. Jeden z mieszkańców Brytanii skarżył się, że musi jechać do kilku sklepów zamiast do jednego by zrobić zakupy23.
Problemy Brytanii to spadek kursu funta do euro (przed referendum wynosił 1,4, aktualnie ok. 1,1), a zwłaszcza inwestycji, które w ostatnich latach po roku 2016 były niższe o 11% Scenariusz bez brexitu nie zakładał takiego spadku, również obniżenia produktywności, która po 3 latach od referendum była niższa o 2-5%. Co istotne, jeszcze nie wszystkie przykre konsekwencje brexitu nadeszły24.
Skoro więc jeden z najsilniejszych krajów europejskich odczuwa boleśnie negatywne konsekwencje wyjścia z Unii, jak wyglądałoby to w przypadku Polski? Uważam, że w takiej sytuacji należy stosować metody, które są dalekie od pogarszania sprawy. Zamiast walczyć o wyjście z Unii, lepiej np. budować z innymi krajami sojusze reformatorów, którzy liczebną przewagą w PE zmieniliby charakter UE. Mimo tego jak Unia potrafi nam dać w kość, wyjście z niej przyniesie jeszcze gorszy status quo. Musimy tworzyć wspólnotę europejską taką, jaką byśmy jako wolnościowcy chcieli.
Eryk Hałas
- http://ineuropa.pl/2021/05/07/po-co-nam-unia-europejska/
- tamże
- http://www.diplomacy.pl/pl/blog/europa-zachodnia/item/465-znaczenie-unii-europejskiej-dla-bezpieczenstwa-panstw-czlonkowskich-oraz-ich-spoleczenstw.
- https://bezprawnik.pl/co-nam-daje-unia-europejska/.
- https://for.org.pl/pl/Czy-dobrze-jest-byc-w-Unii-Europejskiej
- Tamże
- https://bezprawnik.pl/absurdy-rodo-10-najwiekszych/
- Tamże
- https://www.bezpiecznainformacja.pl/2020/11/26/550/
- https://botmarketing.pl/koniec-botow-na-facebooku-nowe-ograniczenia-unijne-dla-europy/
- Tamże
- https://www.komputronik.pl/informacje/acta-2-co-to-jest/
- Tamże
- https://businessinsider.com.pl/media/internet/acta-2-co-sie-dzieje-z-dyrektywa-o-prawie-autorskim/b6e65fn
- https://android.com.pl/artykuly/422521-polska-nie-wprowadzila-acta2/
- https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi/od-2022-roku-nowe-samochody-w-ue-beda-musialy-byc-inteligentniejsze-66620.html
- https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news-od-2022-roku-nowe-obowiazkowe-wyposazenie-samochodow,nId,5477780
- https://www.youtube.com/watch?v=nsj43FoAdJY
- https://www.transport-publiczny.pl/mobile/tempo-30kmh-we-wszystkich-miastach-parlament-europejski-nie-ma-watpliwosci-70734.html?
- https://dziendobry.tvn.pl/zdrowie/profilaktyka-zdrowia/unia-europejska-zakaze-sprzedazy-produktow-bogatych-w-tluszcze-trans-da335842-5315500
- https://bezprawnik.pl/wyzszy-vat-na-mieso/.
- https://natemat.pl/372939,co-sie-stanie-jak-polska-opusci-unie-skutki-polexitu.
- https://podroze.onet.pl/aktualnosci/brexit-i-jego-niespodziewane-konsekwencje-puste-polki-w-sklepach/0lj1vvh
- https://krytykapolityczna.pl/swiat/ue/wielka-brytania-brexit-efekty-gospodarcze-wojcik/