O powrocie Tuska i wielkich oczekiwaniach
Miniony weekend u niektórych osób był co najmniej emocjonujący, a jeszcze innych napawał nadzieją. Wszystko za sprawą powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki. Na sobotniej Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej, rezygnację z funkcji szefa partii złożył Borys Budka. Potem na wiceprzewodniczących PO został wybrany wraz z Tuskiem1. Co najbardziej istotne, wykonywanie zadań przewodniczącego partii powierzono Tuskowi. Wyborcy i sympatycy ugrupowania ucieszyli się, że stery lidera ponownie objął najbardziej charyzmatyczny polityk z doświadczeniem.
Nie brakuje ludzi, którzy mają nadzieje, że przywództwo Tuska w PO pomoże pokonać PiS i Kaczyńskiego tak, aby Zjednoczona Prawica utraciła bezpowrotnie władzę. Nie udało się to ani Schetynie, ani Budce, ani nawet Trzaskowskiemu, któremu niewiele brakowało do pokonania Dudy w zeszłorocznych wyborach prezydenckich. Liderzy innych opozycyjnych partii również mogą pomarzyć o prześcignięciu koalicji rządzącej w sondażach. Dlatego Platforma postanowiła sięgnąć po kartę, która wszystkim wydawała się najmocniejsza – byłego premiera Polski, który kiedyś wobec Jarosława Kaczyńskiego był realnym zagrożeniem.
Mimo wszystko…złudzenie
Moja opinia jest niestety taka, że niezależnie od tego kto zostałby nowym liderem tej opozycyjnej formacji, i tak Platforma nie ma szans pokonać PiS. Obojętnie kogo i w jaki sposób wybrano by Tuska, Trzaskowskiego albo Budkę, problemem Platformy jest jeden potężny błąd, którego nadmierna częstotliwość powtarzania uniemożliwia powrót na pierwsze miejsce w notowaniach. Ta partia w mojej ocenie nie rozumie albo nie może zrozumieć podstawowych reguł politycznego marketingu.
Sobotnia Rada Krajowa Platformy skupiała się głównie wobec narracji „anty-PiS”. Sam Tusk kiedy przemawiał, twierdził, że nie ma ważniejszych problemów niż PiS u władzy2. To sugeruje, że jakich nie utrudnień w swym codziennym życiu nie miałyby poszczególne grupy społeczne, zawodowe, ile rzeczy nie byłoby do naprawienia, powinniśmy koncentrować się wyłącznie na walce z rządem Zjednoczonej Prawicy, uderzając w jego wszelkie działania.
Problemem Platformy jest brak konkretów, które obywateli mogłyby realnie skłonić do oddania na nią głosu. Kontynuowanie tej samej strategii, jaką jest ograniczanie się do uderzania w podejmowane decyzje, wypowiedzi liderów PiSu czy samych ich osób nie przyniosło zamierzonego efektu w postaci wygranej jakichkolwiek wyborów po 2015 roku. Ciężko więc oczekiwać, że i w najbliższych latach będzie inaczej.
Jak walczyć o wyborców by chcieli na nas głosować?
Żeby wygrać wybory i odsunąć przeciwnika od władzy, trzeba wyborcom zaoferować coś, co polepszy ich osobiste życie, zapewni większy komfort, stabilizację. Przede wszystkim coś, co sprawi, że będą mieli mniej problemów życiowych niż obecnie. Co więcej, wyborca musi być przekonany, powiedziałbym wręcz, że pewny na co najmniej 99,9%, że dana oferta wpłynie na jego dalsze losy pozytywnie. Jeśli oddaje na wybraną opcję polityczną głos, znaczy, że darzy ją jakimś zaufaniem i oczekuje od niej wprowadzenia zmian na jego korzyść.
Najbardziej przydatna w poszczególnych dziedzinach marketingu jest moim zdaniem definicja Kotlera. Według niego marketing to proces zarówno zarządczy jak i społeczny, gdzie ludzie otrzymują to, czego potrzebują. Warunkiem takiego status quo jest oferowanie, a co najważniejsze, wymiana wartościowych produktów między oferującym a człowiekiem lub zbiorem ludzi3. Produktem politycznym może być program, kampania, akcje promocyjne lub wszelkie inne działania, które konfrontowane z ludźmi wywołują dany efekt – są akceptowane lub nie. Warunkiem skutecznego marketingu jest oczywiście akceptacja.
Zastanówmy się nad życiem zwykłych ludzi. Jak sprawić by Kowalski nie interesujący się szczegółowo polityką, skupiony wyłącznie na problemach i obowiązkach swojego życia zechciał zagłosować na daną partię? Musimy go przekonać, że ta partia składa się z zespołu fachowców, uczciwych ludzi, znawców spraw życia codziennego, którzy mają sensowne pomysły na uczynienie jego życia lepszym. Należy zatem zaoferować rozwiązania mogące mu pomóc albo ulżyć w codziennych obowiązkach. Na takie rozwiązania jest zapotrzebowanie.
Ludzie kupują wodę by nie cierpieć z powodu uczucia pragnienia. Kupują kawę, którą parzą rano w pracy lub w domu, żeby wzmocnić swą energię na cały dzień. Jeżdżą samochodami, ponieważ, zapewniają swobodną komunikację z punktu A do B, czego nie zawsze możemy spodziewać się po pociągach oraz autobusach. Nabywają więc produkty niezbędne im do codziennego życia.
W codzienności mierzą się z wieloma problemami. Każdy człowiek ma ich konkretny zestaw, ale każdy z nich przyzna, że przydałoby się więcej pieniędzy na rozwój własny i swojej rodziny, lepiej nie martwić się zbytnio o przyszłość własnych dzieci, stabilizacja zawodowa to podstawa, a problemy z prawem, jeśli już, niech będą jak najłagodniejsze. Są to środki do zmniejszenia towarzyszących nam ucisków. Jednak ich powszechność zależy od sposobu zarządzania państwem i ustalania porządku prawnego. Jednym z czynników mających na to wpływ są partie polityczne z dużym kapitałem.
„Czy to takie trudne choć raz zmienić rzeczy bieg?”
Zamiast ciągłego przypominania o tym jak PiS jest groźny i jak jego propozycje są beznadziejne, lepiej więc stworzyć wyrazistą alternatywę z korzystnymi propozycjami dla obywateli i ich życia. Przyjazne ludziom postulaty muszą być komunikowane odbiorcom w taki sposób, by skutecznie wryły się w ich pamięć.
Przekaz marketingowy musi trafiać w osobiste gusta osób, do których jest on kierowany. Muszą oni zobaczyć w nim coś, co faktycznie mogłoby zaspokoić ich palące potrzeby oraz pragnienia. Podstawą podstaw jest jednak obecność tego przystępnego przekazu. Musi on stać się faktem, czymś rzeczywistym, realnym, musi zaistnieć w przestrzeni publicznej za sprawą polityków tak mocno jak to możliwe. Od tego właśnie powinna zacząć Platforma szykując się na kolejne wybory.
Zwykły człowiek słysząc od tych samych ludzi negatywne opinie, inwektywy albo ciągłą krytykę wobec rządzących nie będzie niczym zaskoczony. Dlatego, że słucha tego już 65205341129 raz, albo nie chce mu się studiować politycznych wiadomości i przełącza na inny program lub stację. Kiedy zaś usłyszy jakąś korzystną propozycję od partii, np. o zmniejszeniu podatków czy tańszych kosztach życia, są dwa możliwe rezultaty. Albo również zmieni źródło informacji mając dość polityki, albo zacznie się przekonywać zastanawiając się nad ogłoszonym postulatem. Może pomyśleć: „Hmmm, niskie podatki to większy zarobek dla mnie. Zaoszczędzę więcej na wakacje, a jeszcze paliwo potanieje. Jestem za.”
Polityczne konto Platformy
Platforma w przeciągu ostatnich 5 lat słynęła głównie z tego, że jest antyPiSem i błędnie tkwiła w przeświadczeniu, że jak politycznie będzie największą i najbardziej doświadczoną opcją w kontrze do formacji Kaczyńskiego, to wie najlepiej ze wszystkich ugrupowań jak kształtować politykę i zmieniać świat. Wyborca zaś jest jak pracodawca – oczekuje konkretów.
Co gorsza, Platforma jest partią skompromitowaną w oczach wielu wyborców, nazbierała sporo negatywnego elektoratu przez ostatnie kilkanaście lat. To ją stawia w jeszcze gorszej sytuacji niż gdyby miała z czystą kartą mierzyć się z frakcją dominującą w sondażach i proponować jakąkolwiek strategię.
Wielu z nas pamięta 8 lat jej rządów. Afery finansowe, lenistwo, niespełnione obietnice. W mojej ocenie największym grzechem PO było porzucenie liberalizmu gospodarczego na rzecz socjaldemokracji. Podniosło VAT o 1 p.p., wprowadzało inne podatki, podwyższało składki, zakazało sprzedaży słodyczy w szkolnych sklepikach, odebrało rodzicom prawo wyboru w kwestii posyłania dzieci do szkół (przymusiło rodziców by ich sześcioletnie dzieci chodziły do szkoły zamiast przedszkola). Pamiętam czasy Platformy. Było nijak, przeciętnie, a obywatelom wcale nie żyło się na europejskim poziomie. Emigracja i bezrobocie nie były wtedy zjawiskami niesłychanymi.
I z powodu tego przedłużającego się marazmu, w 2015 roku wybory parlamentarne wygrał PiS. Dlaczego? Bo partia Kaczyńskiego przedstawiła społeczeństwu bardziej przekonującą ofertę, pełną konkretów, odnosiła się do społecznych problemów, obiecała też, że rząd będzie sprawny i pracowity. Bez względu na to co myślimy o rozdawnictwie i nadmiernie rozbudowanej polityce socjalnej (mój stosunek do tego, jak wiecie, jest negatywny), PiS wygrał i wygrywa nadal, bo zaoferował ludziom coś, do czego się przekonali i sugerują, że to coś im podnosi standard życia. Wprowadzone 500+ zostało odebrane jako korzyść, gdyż doświadczono jej w praktyce. Przykładem tego jest gmina Przytuły. Wójt, gdy wypowiadał się dla Onet.pl, powiedział, że przed tym programem rodzice mieli problem finansowy, który uniemożliwiał posłanie ich dzieci na wycieczkę. Po jego wprowadzeniu problem ten zniknął jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej4.
Donald Tusk niedawno po powrocie do Polski z Brukseli powiedział wprost, że nie zlikwiduje 500+ – najbardziej kosztownego programu, generującego nowe podatki, długi i inflację5. To pozbawia mnie i osób z mojego środowiska jakichkolwiek nadziei, że PO zacznie po pokonaniu PiSu i objęciu władzy reformować Polskę na kształt liberalny. Pomijając już mój osobisty stosunek do tego programu, PO nie stanie się konikiem w licytacji na socjalne programy, bo przegrywa również w ważnej w uprawianiu polityki skuteczności. PiS zaoferował wsparcie finansowe jakiego PO przez 8 lat nie potrafiło w żadnej formie. Niby widać próbę dostosowania się Platformy do realiów, bo większość Polaków przyzwyczaiła się do popularnego programu socjalnego. Niestety pokazuje to słabą formę całego ugrupowania ze względu na brak oryginalności.
To, że tak potężna pomoc socjalna jest obecna, nie znaczy, że rozwiązuje ona wszystkie palące problemy. Wręcz je generuje co podkreśliłem przed chwilą. To pokazuje, że można przekonać ludzi do siebie inną koncepcją, czyniąc z niej receptę na lepsze jutro. Ponadto, coś obiecane przez kogoś i dotrzymane dzięki niemu po raz pierwszy w historii, staje się jego tak dużym atutem, że społeczeństwo uwierzy tylko jemu – głównemu realizatorowi – w trwałość wprowadzonego systemu. Nie tylko Tusk obiecał zachowanie 500+, ale już dwa lata temu Schetyna6. Czy PO odzyskało dzięki temu władzę? Wiemy wszyscy, że nie.
Brak szans i jakieś szanse
Powrót Tuska jako lidera Platformy nie przekonuje mnie w żadnym stopniu do głosowania na tą partię. Jest ona u mnie skreślona od dawien dawna przez swą nieudolność w rządzeniu i spaskudzenie liberalizmu. Chyba nikt w Polsce bardziej niż Platforma nie zohydził ludziom filozofii wolności jednostki i odpowiedzialności. Za sprawą rządzenia polityków tej partii, filozofia ta kojarzy się z dyktaturą cwaniaczków, uciskiem biedniejszych, ignorancją wobec praw obywatelskich, czymś zepsutym i nagannym moralnie.
To właśnie PO doprowadziło do tego, że PiS notorycznie łamie prawo, niszczy gospodarkę i odbiera nam coraz więcej wolności. Swym brakiem wyciągania wniosków z własnych błędów zniechęciło do siebie wyborców i sprawiło, że Zjednoczona Prawica otrzymała od Polaków ogromny kredyt zaufania, mogąc rządzić samodzielnie bez potrzeby dogadywania się z innymi partiami lub blokami politycznymi. Nawet gdybym zapomniał o kiepskich rządach Platformy i dał jej drugą szansę, musiałbym usłyszeć od nich postulaty oraz propozycje, które mnie jako wolnościowca przekonają.
Odstawiając jednak moje subiektywne emocje na bok i wchodząc w rolę marketera, uważam, że Platformie najbardziej pomógłby powrót do korzeni oraz skupienie się na rozwiązywaniu codziennych problemów zwykłych ludzi. To, czego Polska obecnie potrzebuje najbardziej to uwolnienie klasy średniej i ludzkiej przedsiębiorczości – działań zmierzających do bogactwa obywateli. Przedsiębiorcy narzekają na wysokie koszty pracy, pożerającą czas papierologię i niejasne prawo podatkowe. Pracownicy zaś na niskie płace i niesatysfakcjonujący rynek pracy. Jak jednak wiemy, pieniądze to nie wszystko. Ludzie chcieliby być nie tylko majętni, ale też spokojniejsi i bardziej usatysfakcjonowani.
W mojej ocenie ta partia zaplusowałaby mocnymi hasłami, mówiącymi o niższych kosztach zatrudnienia, ulgach podatkowych, tanim paliwie, przyjaznej i praktycznej edukacji, policji stojącej po stronie obywateli, zarobkach na poziomie europejskim, szybkich usługach w instytucjach publicznych, a w szczególności niższych kosztach życia. Dlaczego? Bo stanowią one receptę na kwestie, na które Polacy narzekają od lat i nie mogą doczekać się ich końca. Wielu z nas dotykają długie kolejki i to nawet w sprawach pilnie palących. Ceny produktów i usług rosną, a pensje ciągle mamy takiej samej wysokości. Z równowagi wyprowadza nas konieczność pomagania dzieciom z niezrozumianym materiałem szkolnym po powrocie zmęczonym z pracy. A zgromadzone oszczędności na wakacje nie muszą odpowiadać realnym wydatkom jakie mogą nas czekać, np. drogie obiady w restauracjach po lockdownie.
Wszystkie wymienione postulaty są sposobem na lepsze funkcjonowanie naszego Państwa, a co za tym idzie, kluczem do serca wyborców. Nie jest to nic skomplikowanego pod warunkiem, że wgłębimy się świat zwykłych ludzi, którzy często tak mocno ignorują politykę, gdyż nie słyszą z jej świata niczego co odpowiadałoby ich interesom i tak bardzo potrafią być niezdecydowani, że często właśnie od nich zależy końcowy wynik wyborczy.
Podsumowanie
Mając na uwadze obecny obrany kierunek oraz stosunek do wyborców ze strony PO, ta partia nie ma moim zdaniem najmniejszych szans na odsunięcie Kaczyńskiego od władzy. Bo załóżmy, że pokonamy PiS, kończy się w Polsce autorytaryzm oraz izolacjonizm. Ale co dalej? Jak będziemy reformować państwo? Czy PO naprawi wszelkie szkody wywołane przez PiS? Jaką ja mam mieć gwarancję? Tak samo jak inni obywatele oczekuję czegoś więcej od polityków chcących wziąć odpowiedzialność za rozwój kraju i losy jego mieszkańców.
Muszę mimo wszystko przyznać, że Tusk jest politykiem charyzmatycznym, posiadającym kulturę i elokwencję i w tych kwestiach nie stracił formy. Pokazał to, gdy odpowiedział pytającemu dziennikarzowi z TVP Info o sytuacji z zatrudnionym synem. Jednak wytrawny i doświadczony polityk to za mało by porwać tłumy w realiach jakie mamy. W polityce nie tylko walczy się o wyborców wyglądem zewnętrznym, sposobem mówienia czy budowaniem wizerunku, ale przede wszystkim konkretnymi propozycjami, przynoszącymi ogółowi korzyści i wdrażanymi w praktyce.
Platforma Obywatelska, aby pokonać PiS musi więc:
1. Zmienić starą płytę – czyli strategię polityczną.
2. Opracować receptę na najbardziej uciążliwe problemy społeczne.
3. Wrócić do liberalnej narracji – w kontrze do prosocjalnej PiSu, uważanej niesłusznie za realną pomoc.
4. Dobrą teorię zacząć wreszcie przekładać na praktykę.
Eryk Hałas
- https://wiadomosci.onet.pl/kraj/rafal-trzaskowski-tusk-szefem-po-dzieki-temu-bedziemy-silniejsi/fn2yvb3.
- https://www.wprost.pl/polityka/10463619/donald-tusk-wraca-do-platformy-obywatelskiej-przemowienie-z-rady-krajowej-po.html.
- G. Rosa, Marketing przyszłości – od ujęcia tradycyjnego do nowoczesnego, Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2016, s. 16.
- https://www.youtube.com/watch?v=Zkr_VhQJcW4&t=360s
- https://www.bankier.pl/wiadomosc/Tusk-przyznaje-sie-do-bledu-ws-podniesienia-wieku-emerytalnego-i-obiecuje-utrzymanie-500-plus-opis-8147489.html.
- https://businessinsider.com.pl/polityka/schetyna-nie-odbierze-500-plus-przyznaje-szef-po/6lnmrew