Wśród autorów libertariańskich dostrzec można daleko posuniętą niejednoznaczność postaw względem konserwatyzmu; od sojuszu libertariańsko-konserwatywnego do otwartej wobec konserwatyzmu wrogości; Nie jest to nawet konflikt między prokonserwatywnymi a antykonserwatywnymi autorami, bo np Rothbard (i jego kontynuatorzy również) potrafił konserwatyzm jednocześnie pochwalać i potępiać. Gdzież haczyk? Oczywiście w tym że są „różne konserwatyzmy”. Są konserwatyzmy z którymi chcemy współparcy i takie od których dystansujemy się tak bardzo jak od socjalizmu.
Jedną z osi podziału między tymi konserwatyzmami jest konflikt między neo-konserwatyzmem (nowym konserwatyzmem) a paleo-konserwatyzmem (starym konserwatyzmem). To podział na nurty specyficzny dla amerykańskiego dyskursu politycznego ale echa tych dylematów pobrzmiewają też w innych konserwatyzmach.
Geneza
Neokonserwatyzm swoją genezę bierze z lat 60 kiedy to na fali ruchów nowo-lewicowych, kontrkulturowych i pacyfistycznych (w tym protestów przeciwko wojnie w Wietnamie) zdegustowani tym „jastrzębiowi” demokraci przechrzcili się na republikanów i zaczęli udawać konserwatystów właśnie; Ich sztandarowymi myślami stał się anty-pacyfizm i agresywny geopolityczny interwencjonizm, a także przyniesona z lewicowymi korzeniami rewerencja do nowo wybudowanego Państwa Opiekuńczego.
Paleokonserwatyzm ukonstytuowany w opozycji do neokonserwatyzmu ale w gruncie rzeczy genezę swoją bierze z wcześniejszego ruchu Starej Prawicy z lat 30 i 40 i opozycji wobec socjal-faszystowskich polityk FDR, Nowego Ładu i całej tej wówczas zbudowanej progresywnej konstrukcji społecznej; Ich sztandarowymi myślami stał się gospodarczy leseferyzm ale też geopolityczny izolacjonizm.
Różnice
Neokonserwatyzm poważnie traktuje zobowiązania wobec świata, budowanie globalnych instytucji i międzynarodową pomoc; Jest wręcz skłonny wymuszać na innych narodach przyjęcie amerykańskich norm politycznych za pomocą „sankcji”, aranżowanych rewolucji, a w razie potrzeby bomb lub wręcz bagnetów.
Paleokonserwatyzm odmiennie traktuje te zobowiązania wobec społeczności międzynarodowej, w tym międzynarodową pomoc, jako zbyteczne obciążenie własnego narodu, a interwencjonizm jako napychanie kabzy skorumpowanemu kompleksowi zbrojno-przemysłowemu i banksterom.
Libertarianizm postrzega sprawę podobnie: „Stop supporting bums abroad. Stop all foreign aid, which is aid to banksters and their bonds and their export industries. Stop gloabaloney, and let’s solve our problems at home.”. Niechęć do interwencjonizmu jest przejawem stosowania zasady nieagresji bardziej wobec własnych obywateli niż obcych rządów.
***
Neokonserwatyzm z uwagi na swoją genezę w fuzji lewicowo-prawicowej postrzega się jako obrońcę Państwa Opiekuńczego. Jeśli sprzeciwia się lewicowym (w amerykańskim lingo, „liberalnym”) próbom jego zbyt szybkiej rozbudowy, nie robi tego dlatego że uważa Państwo Opiekuńcze za zasadniczo szkodliwą organizację społeczną, lecz po prostu obawia się że przesadzone będzie zbyt kosztowne i nieefektywne;
Paleokonserwatyzm postrzega państwo opiekuńczo-regulacyjne jako atak na wolność w podobnym sensie co libertarianizm, ale przez polityczny instynkt samozachowawczy nie ogłasza tego przekonania zbyt wyraziście. Paleokonserwatywna reakcja na ruchy Nowego Ładu-Wielkiego Społeczeństwa (FDR-LBJ) po post-drugowojennycha dekadach marginalizacji odrodziła się wraz z (nieudaną wyborczo ale transformacyjną narracyjnie) kampanią Goldwatera i umocniła się w dekadzie Reganizmu (przykład to język szkalowania „welfare queens”).
***
Neokonserwatyzm z wielką rewerencją odnosi się do budowy globalnych paktów, takich jak Pakt Północnego Atlantyku czy układ handlowy z Kanadą i Meksykiem jako pozorowane ruchy na rzecz umacniania wolności.
Paleokonserwatyzm przez swój izolacjonizm nieufny jest wobec tych wszystkich paktów a partnerów w ramach układu atlantyckiego traktuje jako pasożytów na tarczy obronnej finansowanej kosztem amerykańskiego podatnika; Podobnie rzecz postrzega libertarianizm.
Paleokonserwatyzm otwarty jest na gospodarczy protekcjonizm, z czym libertarianizm się nie zgadza, ale co postrzega jako mniejszy problem niż właściwe dla neokonserwatyzmu (i „nowoczesnego liberalizmu”) zamiłowanie do Państwa Opiekuńczego. Stąd Rothbard wspierał kampanię Buchanana w 1992 mimo że jednocześnie krytykował go za protekcjonizm właśnie.
Jednocześnie sam układ z Meksykiem i Kanadą mimo że miał Wolny Handel w nazwie, też był przedmiotem krytyki libertariańskiej, choć miała ona inny ton niż krytyka paleokonserwatywna.
***
Inne różnice to przywiązanie do kodeksu wartości który u neokonów koncentruje się wokół religii i globalnych instytucji demokracji liberalnej (co umacnia ich tendencję do grania roli światowego żandarma i nauczyciela kultury politycznej) a u paleokonów bardziej wokół tradycji i religii (stąd skierowanie polityki do wewnątrz); Libertarianizm jest ostro podzielony wokół religii i ale podziela przywiązanie paleokonów do tradycyjnej leseferystycznej formy rządów; wobec globalnych instytucji libertarianizm jest dalece nieufny bo kierują się one logiką administracyjnego uporządkowania a nie respektu wolności.
Gdzie w tym wszystkim był Trump?
Trump przyciągnął wielu libertarian podobną do paleokonserwatystów narracją soft-izolacjonizmu i swoim dystansowaniem się wobec głównonurtowych neokonserwatywnych republikanów w rodzaju klanu Bushów, McCaina, Romneya itp towarzystwa, skąd zaskarbił sobie sympatię szerokiego grona libertariańskiego od Rona Paula do Lwa Rockwella ale jednocześie wrogość libertarian modalnych i części radykalnych.
Jednocześnie mimo werbalnych ataków na socjalizm, Trump był niewiele słabszym przyjacielem utrzymania Państwa Opiekuńczego co neokoni i „nowocześni liberałowie” gdy głośno krzyczał na wiecach że „obroni Medicare przed socjalistami”; Początkowo na metodę walki z kryzysem postulował co prawda osłabienie FICA i obniżenie podatków, ale szybko dał się wkręcić w fiskalne stimulusy zbudowane wokół rozdawnictwa pieniędzy.
Gdzie w tym wszystkim jest Partia Republikańska?
W Partii Republikańskiej US pierwsze skrzypce konsekwentnie grywa neokonserwatyzm, ale w obliczu przesilenia na przełomie lat 80 i 90 głosy paleokonserwatywne doszły do pewnego znaczenia, co z resztą zmotywowało Rothbarda i Rockwella do forsowania ruchu paleo-libertariańskiego, a więc drogi do wolnościowej zmiany przez szeregi konserwatywnej partii republikańskiej, czego największym bodaj przejawem była Reforma Świadczeń Socjalnych przeforsowana jako część Kontraktu Dla Ameryki przy prominentnym udziale Newtona Gingricha.
Neokonserwatyzm prędko wyszedł na prym i bodaj pierwsza dekada tego stulecia, lata 00, była jego chwilą najwyższego tryumfu, z opłakanymi dla narodu konsekwencjami w postaci prezydentury Dubya, a więc niszczycielska nieskończona wojna, bezprecedensowe naruszenia praw obywatelskich, umocnienie zbrojno-przemysłowego kompleksu na skalę największą po zakończeniu zimnej wojny i galopujący dług w skutek nieokiełznanych wydatków publicznych.
Ten sam prowojenny antywolnościowy nurt dalej był w Republikańskiej Partii prominentny, i jego największy bohater przegrał wybory z Barrackiem Obamą, dopiero bunt przeciwko Obamie w postaci Partii Herbacianej która podniosła hasła wrogości wobec podatków i regulacji a w szczególności programu obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych „Obamacare” – ten nurt w połączeniu z efemerycznym ruchem Alternatywnej Prawicy (łączącej wszystko antymainstreamowe na prawicy, od libertarian przez konserwatystów po nacjonalistów obywatelskich) pozwolił zepchnąć troszkę na bok nurt neokonserwatywny (wciąż dominujący ale już nie niepodzielnie) w obrębie partii.
Do tych nurtów sięgnął też Donald Trump w swojej kampanii 2016, choć nie stanowiły one jego głównej podpory, zaś w czasie jego kadencji i w nadchodzącej epoce po-Trumpowej widać że skrzydła „paleokonserwatywne” i „libertariańskie” w istocie stanowią w partii jedność, w dalszym ciągu ujemnie nastawioną wobec programu neokonserwatyzmu.
Gdzie w tym wszystkim Polska?
Mimo że paleokonserwatyzm (i neokonserwatyzm) są opisami nurtów specyficznie amerykańskimi, ich echo słychać i w polityce polskiej. Nie jest to przypadkiem, także i paleolibertarianizm (wywodzący się z Ameryki ale nie aż tak amerykański) też jest u nas o wiele lat spóźniony.
Otóż okazuje się że pakiet postulatów libertariańskich (myśleć: wrogość wobec socjalu, 500+, ZUS, podatku dochodowego…. liberalizacja prawa dot broni, narkotyków, ruchu drogowego itp) najskuteczniej została sprzedana w otoczce będącej echem paleokonserwatyzmu kompletnego z religijno-tradycjonalistycznym językiem i soft-izolacjonizmem.
Czy amerykański paleokonserwatyzm jest dla nas?
W jednym słowie: nie. Nie jest nurtem z którego warto kopiować 1:1, nie jesteśmy kontynentalnym mocarstwem otoczonym przez dwa oceany, Kanadę i Meksyk, ani nie chcemy nim być. Warto natomiast czerpać z tego nurtu to co działa w narracji politycznej i przerabiać na swoje. Warto jednak przede wszystkim czerpać z libertarian;
Rozdzielić wolny handel od paktów handlowych, globalizację od globalizmu, wzmacniać antagonizm wobec władzy politycznej nie tylko na szczeblu krajowym ale nade wszystko instytucji międzynarodowych.
Warto sięgnąć po to co działa i odrzucić to co nie działa. Nie warto przyjmować ani neokonserwatywnej ani paleokonserwatywnej wizji świata. Obie warto punktować surowo tam gdzie się najostrzej rozjeżdżają z naszą, a jednocześnie szukać zgody i sojuszu tam gdzie jest na to miejsce.
Maciej Kamiński