Najbardziej mnie mierzi używanie w dyskusji o Piątce Kaczyńskiego argumentu przyzwoitości i moralności.
„To ustawa którą poprą wszyscy dobrzy ludzie” mówił Jarosław Kaczyński.
„Miarą przyzwoitości człowieka jest to jak traktuje zwierzęta” „musimy pokazać że nasze państwo jest dostatecznie cywilizowane by skończyć z barbarzyństwem” mówił Marek Suski. Podczas debaty ktoś jeszcze powiedział że 'to jak jakiś człowiek traktuje zwierzęta pokazuje jak traktuje ludzi’.

Miałem szczerą nadzieję że o tym co teraz piszę, powie Korwin-Mikke, wszak on lubi takie przykłady, niestety on odniósł się do zbrodni dokonanych przez kochających krowy Hindusów.
Państwem które przed wojną wprowadzało najostrzejsze „prawa zwierząt” była Rzesza, a jednymi z największych obrońców zwierząt tamtego czasu byli naziści. Wprowadzili oni, w wielu przypadkach jako pierwsi w historii: zakaz uboju rytualnego, zakaz przeprowadzania wiwisekcji na zwierzętach, zakaz gotowania homarów żywcem, zakaz bolesnego tresowania zwierząt do występów w cyrkach i filmach, zakaz wyrywania udek żywym żabom, zakaz produkcji stłuszczonych wątróbek (foie gras), obowiązkowe lekcje z ochrony przyrody i zwierząt w szkołach, ograniczenie polowań, pełną ochronę wilków, ograniczyli sposoby zabijania ryb, wprowadzili regulacje odnośnie transportu zwierząt oraz wiele innych.
„W nowej Rzeszy nie będzie więcej dopuszczalne okrucieństwo wobec zwierząt” – mawiał Adolf Hitler. „Strzelanie do ptaków i zwierząt nie jest sportem. To czysta zbrodnia. My, Niemcy, musimy szanować zwierzęta.” „Często polowałem na jelenie, ale za każdym razem miałem nieczyste sumienie patrząc na ich zamknięte oczy.” „My Niemcy jesteśmy jedynym narodem, który przyzwoicie traktuje zwierzęta.” – To wszystko słowa Heinricha Himmlera, przywódcy SS, twórcy i głównego zarządzającego obozami zagłady.
Tak więc podejście do praw zwierząt nie ma żadnego związku z moralnością człowieka. Pamiętajcie o tym szczególnie gdy pisowcy próbują oceniać cudzą moralność.
Łukasz Bartoszewicz