Ten właśnie kontrowersyjny pomysł zaprezentowany przez Jarosława Kaczyńskiego w tzw. „piątce dla zwierząt” z jednej strony spotyka się z poklaskiem środowisk „zielonych”, zaś przeciwnicy tej regulacji, jak np. Krzysztof Bosak, wskazują na niekorzystne dla polskiego przemysłu skutki. Żeby nie płynąć bezmyślnie z prądem, postarajmy przyjrzeć się sytuacji bez zbędnego emocjonowania się, mimo, że nic dziwnego, iż w takich tematach nietrudno o złość czy łzy, wszakże jesteśmy ludźmi.
Prawo i Sprawiedliwość nagle wychodzi z tak odważną propozycją, pomimo, iż zjawisko stosowania niewystarczających norm w europejskich hodowlach norek rzekomo trwa od lat; mimo, że ten proceder to przecież nic nowego. Nie ma co patrzeć nader optymistycznie na ekipę rządzącą, jakoby ta miała wykazać się nagłym wyrazem empatii wobec innych gatunków. Jarosław Kaczyński rzekł niegdyś „Zakaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce to przede wszystkim kwestia stosunku do zwierząt, kwestia serca”, co naszym zdaniem jest zwykłym populizmem i szantażem emocjonalnym. „Piątka dla zwierząt” zawiera również tak szeroko posunięte działania państwa w gospodarce, jak zamknięcie prywatnych schronisk i regulacje odnośnie długości smyczy.
Najgłośniej mówi się jednak o temacie norek. Argumenty zwolenników zakazu nałożonego na przemysł futerkowy to np. odgórne ustalenie, czym są ludzkie potrzeby (jakoby wcale nie były nieskończone) i odrzucenie z listy tychże potrzeb – wygody noszenia odzieży z takiego futra, czy odwoływanie się do etyki (przy zrównywaniu innych istot z gatunkiem ludzkim). Czy inne zwierzęta nie mają wystarczająco słodkich oczu, że nie zostały objęte taką ochroną (wszakże skóry świń również są wykorzystywane w przemyśle odzieżowym) – tego nie wiemy.
Patrząc na twarde dane, nieznające pojęcia dobra i zła (zupełnie jak wszystkie gatunki poza ludźmi, wbrew neopogańskim założeniom samozwańczych proekologicznych działaczy), zakaz operowania przemysłu futrzarskiego na terenie Polski przynieść może jedynie straty gospodarcze – i to w środku postlockdownowego koronakryzysu. Polska jest jednym z krajów przodujących w tymże przemyśle, pozornie moralny sprzeciw przyniósłby nagłą utratę wielu miejsc pracy Polaków w sektorze prywatnym – co jest moralnie, naszym zdaniem, wiele gorsze – ucierpią tu ludzie.
A czy ty popierasz zakaz hodowli zwierząt futerkowych?
Max Cegiełka