Ustawa o podatku cukrowym, która ma wejść od początku przyszłego roku, obrazuje znany powszechnie fakt, że jedna regulacja będzie pociągać za sobą szereg kolejnych regulacji, które w rozumieniu ustawodawcy ma za zadanie załatać luki pozostawione przez poprzednią interwencję.
Jak możemy wyczytać, podatek ten składa się z dwóch opłat stałej, czyli 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej, dodatek 10 gr za litr napoju z dodatkiem substancji aktywnej i opłaty zmiennej, 5 gr za każdy gram cukru powyżej 5 gram/100 ml na litr napoju. Poza tym, że obejmuje on też znacznie mniej szkodliwy od cukru słodzik, można go zakwalifikować jako tak zwany podatek Pigou, czyli mający ograniczać szkodliwe (w rozumieniu ustawodawcy) zachowania. Jednak wbrew pozorom twórcy tego podatku nie mają na względzie naszego dobra, jedyne, na czym im zależy to, chociaż minimalne zmniejszenie środków pochłanianych przez publiczny system usług medycznych, które niczym dziurawe wiadro nigdy nie będą odpowiednio dofinansowane, bez znaczenia ile pieniędzy zostanie na nie zmarnowane.
Problem z tym podatkiem polega na tym, że zamiast ograniczać wpływ indywidualnych wyborów żywieniowych na społeczeństwo poprzez kolejne regulacje, zdecydowanie lepiej byłoby zaprzestać przerzucania na innych odpowiedzialności za swoje zdrowie. W systemach publicznych usług medycznych w większości przypadków jednostka nie ponosi odpowiedzialności za swój styl życia, koszty te ponoszą wszyscy płatnicy podatków. Zdejmuje to z jednostek przymus do uważania na to, co jedzą i jak żyją, bo w końcu to nie one ponoszą tego konsekwencje, co koniec końców wymaga od władzy kolejnych regulacji mających kontrolować dietę i nawyki obywateli co widać, gdy porównamy regulacje żywności w Stanach Zjednoczonych i w państwach Europejskich.
Ponadto taki podatek jest nieefektywny oraz pociąga za sobą wiele nieprzewidzianych konsekwencji. W Meksyku, gdzie podobny podatek został wprowadzony w roku 2014, konsumpcja napojów słodzonych spadła o niecałe 7 kalorii na dzień. Odpowiada on też za doprowadzenie do bankructwa 30 tysięcy sklepów spożywczych, likwidując tym samym około 50 tysięcy miejsc pracy.[1] Do podobnych wniosków doszło również Nowozelandzkie ministerstwo zdrowia, opublikowany przez nich raport na temat podatku cukrowego podkreśla, iż nie ma dowodów na pozytywny wpływ takiego podatku na zdrowie społeczeństwa.
Przypisy:
[1] https://nzier.org.nz/static/media/filer_public/f4/21/f421971a-27e8-4cb0-a8fc-95bc30ceda4e/sugar_tax_report.pdf