Zagłodzić Bestię – Jaką znowu bestię?
Jest generalnym konsensusem wśród neoliberałów że tak wydatki publiczne jak i podatki są nadmierne względem pożądanego poziomu. Jednocześnie za wielce niepopularne uchodzi obniżanie wydatków, zwłaszcza tych na cele socjalne. „Nam się należy!” zakrzykną niezliczone rzesze obywateli przekonanych o swoich słusznych prawach. Z drogiej strony obniżenie podatków bez obniżenia wydatków skutkuje rozrostem deficytu.
Konwencjonalna logika nakazuje by podejść do tematu równolegle obniżając wydatki i podatki, a może nawet wydatki troszkę szybciej aby w ryzach trzymać deficyt. Taka opcja niestety w większości sytuacji w państwie demokratycznym okazuje się niepraktyczna, wyborca bowiem nie zaakceptuje chętnie utraty świadczenia które otrzymuje na koszt swoich współobywateli.
Grupa amerykańskich polityków z okolic partii republikańskiej ze wsparciem wybitnych ekonomistów Alana Greenspana (późniejszy dyrektor Fed) i Miltona Friedmana (nagroda Nobla), wypracowała strategię odwrotną:
Co jeśliby najpierw obniżyć dochody podatkowe rządu, a następnie utrzymując w wyborcach awersję do wzrostu opodatkowania – przedstawić ograniczenie dostępu do świadczeń społecznych jako dziejową konieczność?
Taką też strategię zastosowano w latach 80 i 90, z połowicznym jednak jedynie sukcesem. Po serii obniżek podatków zapoczątkowanych reformą z 1981 (ERTA), doprowadzono do sytuacji w której w 1996 Newt Gingrich skutecznie przeforsował cięcia świadczeń społecznych jako niemożliwą do uniknięcia konieczność – co też ówczesny prezydent Bill Clinton podpisał.
Jak to określił Greenspan, podstawowym celem obniżki podatków jest fizycznie ograniczyć od góry ile hajsu może wydać rząd. Bestią w tej tytułowej metaforze są same wydatki publiczne (zwłaszcza socjalne). Długoterminowo prawdopodobnie metoda okazała się nieskuteczna gdyż, też z uwagi na to że społeczna akceptacja dla wzrostu opodatkowania (wyrażająca się w głoszonym przez lewicę haśle „niech bogaci zapłacą”), skala wydatków publicznych w Stanach już przekroczyła poziom poprzedzający reformę Gingricha.