Któreś już okrążenie po internecie robi rewelacja jakoby CEO zarabiał 278 [1] razy tyle co pracownik i jakoby zarobek CEO rósł w tempie 940% a zarobek zwykłego pracownika niespecjalnie. Rewelacja oparta o badania powiązanego z wiodącymi centralami związkowymi instytutu Economic Policy Institute [2] który za swoje cele bierze wzmocnienie właśnie owego ruchu robotniczego i ekonomiczną równość. Jak sami podają „ strong, effective labor movement is essential for democracy and to ensure an equitable sharing of income and wealth”. Ostatnie okrążenie ten zmanipulowany nius robi za sprawą zadeklarowanego demokratycznego socjalisty Berniego Sandersa.
1. Pierwsza manipulacja jest w samym nagłówku, który grzmi że oto wynagrodzenia dyrektorów wzrosły o 940%, ale później okazuje się że nie chodzi o ogół CEOs, lecz jedynie o CEOs 350 spośród największych firm pod względem przychodów. Dlaczego akurat taki klucz (czemu przychodów, a nie na przykład zysków, kapitalizacji, wartości księgowej), i dlaczego akurat 350 a nie 35 albo 35000, nie wiem, ale się domyślam że taki wybór pozwolił na wyolbrzymienie owej proporcji rzekomo niekorzystnej dla robotnika. Kolejne manipulacje to traktowanie planów opcyjnych jako równoważnych pieniądzom które od razu można wydać, założenia jakoby wszystkie opcje mogły zostać zrealizowane i pominięcie innych zmiennych czynników wpływających na wynagrodzenie CEOs.
2. Takoż warto zacząć od początku i zastanowić się jakie te zarobki CEOs są. „CEO pay” to temat który obrósł wieloma mitami. Przeciętne wynagrodzenie dyrektora wykonawczego w Ameryce wynosi nieco ponad 104 tysiące dolarów rocznie[3] według danych rządowego Departamentu Pracy. Według tego samego rządowego źródła, prezes zarządu może liczyć na 190 tysięcy (dane z 2018 roku). Wartość całego pakietu z uwzględnieniem bonusów, prowizji, planów akcyjnych itp. jest już wyższa, bo sięga 243 tysięcy dolarów rocznie według crowdsourcowanych danych PayScale[4]. To dużo, cztery razy więcej niż mediana zarobku na gospodarstwo domowe w USA wynosząca 61 tysięcy[5] (3 razy więcej jeśli oprzemy się na danych Departamentu Pracy) ale w bazowej pensji nie jakoś przełomowowięcej niż na przykładinżynier w petrochemii[6] zarabiający 137 tysięcy rocznie i mniej niż przeciętny lekarz [7] zarabiający 208 tysięcy (anestezjolog może liczyć na 267 tysięcy). Tyle jeśli chodzi o zarobki przeciętnych CEOs.
3. CEO kojarzy się z bajońskimi nagrodami wynoszącymi wiele milionów dolarów, i rzeczywiście jest w kraju kilkaset CEOs będących miliarderami i ponad tysiąc CEOs będących milionerami. Jak pokazałem wyżej, większość CEOs takich pieniędzy nigdy na oczy nie widzi.
4. Wysokie, wielomilionowe zarobki CEOs są głównie udziałem najlepszych spośród CEOs, którzy wdrapali się na szczyt drabiny w najlepszych korporacjach (lub założyli własną korporację – unicorn). W większości przy tym podstawa wynagrodzenia jest skromna a większość wypłacana jest w bonusach oraz planach opcyjnych lub RSU. Plany opcyjne i RSU to forma papierów wartościowych które można zrealizować jako akcje/kasę dopiero po latach pracy dla organizacji, a często i pod warunkiem osiągnięcia pewnych KPI. Plany wynagrodzeń CEOs są z resztą obwarowane tyloma warunkami, że do ich wyceny używa się metod probabilistycznych[8].
Pisząc w uproszczeniu: możesz do stutysięcznej pensji dostać grant opcyjny z face value 10 milionów, ale obwarowany szeregiem warunków tak dotyczących lat przepracowanych w korpo, jak i kapitalizacji, zysku netto itp. Na papierze jesteś milionerem, ale Bugatti za to nie kupisz (masz jedynie obietnice, że to Bugatti, a może nawet jacht, pojawi się za parę lat, jak warunki rynkowe pozwolą. a jak nie pozwolą to klops).
5. Analogicznie wzrosły zarobki czołowych sportowców i gwiazd estrady, ale jakoś pan senator Sanders nie publikuje infografik „sportowcy zarabiają tyle razy więcej niż pracownicy” opierając się na zarobkach czołówki na przykład światowej piłki nożnej. Nie ma też infografiki „Śpiewacy zarabiają tysiąc razy więcej niż pracownicy” opartej na zarobkach największych gwiazd muzyki rozrywkowej. Zapewniam że nie ma wielu CEOs zarabiających pensje ponad 92 milionów dolarów, jak to zarabia Messi [9] na mocy swojego kontraktu z Barceloną. Bloomberg zna w USA sześciu, przy czym dla każdego z nich zarobek obejmuje głównie warunkowe bonusy i nagrody udziałowe których nie mogą od razu upłynnić [10]. Żaden z topowych CEO nie ma tak dobrej relacji pewnej (pensja) do warunkowej (cała reszta) części całego zarobku jak Messi.
Dla skrajnego przykładu najlepiej opłacany CEO w Ameryce, Elon Musk, zarabia na papierze 513 milionów dolarów, ale tylko 56.4 tysiące rocznie otrzymuje pensji, a reszta to wycena planu opcyjnego co do którego nie ma gwarancji że kiedykolwiek będzie mógł wymienić na prawdziwe pieniądze. A jeśli te pieniądze się na jego koncie pokażą, w wyniku osiągnięcia celów w zakresie kapitalizacji i wyników finansowych Tesli, będą to pieniądze ze wszechmiar zasłusżone wziąwszy pod uwagę, że oznaczałoby to uczynienie z Tesli koncernu motoryzacyjnego większego niż Ford i GM razem wzięci. Jakże to niepewny deal wobec 127 milionów dochodu, z czego aż 92 milionów w postaci zagwarantowanej umową pensji.
6. Ergo: Tak, wielu czołowych CEOs potrafi zarobić dużo a nawet bardzo dużo. Jeszcze więcej zakładają założyciele korporacji i duzi inwestorzy (Warren Buffet jako CEO dostaje skromniutką pensję 100k$ rocznie, ale olbrzymi ma zysk kapitałowy na swojej wczesnej inwestycji w BRK – realizowany w milionach a nierealizowany w miliardach).
Nie znaczy to ani że wszyscy CEOs taplają się w forsie, ani że ich zarobki są porównywane z zarobkami robotników (choćby dlatego że większość jest warunkowa lub nie płynna), wreszcie: CEO nie jest jedynym zawodem w którym kilku najlepszych zarabia ponadprzeciętnie dużo (w zasłużony sposób).
Nie tylko społeczna percepcja zarobków CEO jest zawyżona (przez wysokie nagrody najlepszych spośród CEO, oraz przez optymistyczną wycenę warunkowych części nagrody), ale też i CEO w ogóle nie jest nawet… najlepiej płatnym zawodem w Stanach Zjednoczonych.
__________